Spis treści
Rozszerzona opłata reprograficzna – "nowy" podatek który pokryją konsumenci kupujący elektronikę
Czy wyobrażacie sobie życie bez smartfona, telewizora czy laptopa albo tabletu? To co kiedyś było jedynie luksusowym zbytkiem, dziś stało się rzeczą niezbędną – w pracy i w życiu pozazawodowym, zwłaszcza w dobie pandemii. Jak się okazuje, rząd znalazł sposób, by wprowadzić nowy podatek, który tym razem zapłacimy praktycznie wszyscy. Zapowiedziano bowiem wprowadzenie nowej opłaty od urządzeń elektronicznych: smartfonów, tabletów, laptopów czy telewizorów z funkcją smart, czyli elektroniki, z której de facto wszyscy na co dzień korzystamy. Wyniesie ona 6%.
Opłata reprograficzna
Opłata reprograficzna wprawdzie już funkcjonuje, ale nie są nią objęte wskazane wyżej urządzenia. Jest to świadczenie uiszczane na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi (takich jak m.in. ZAiKS czy ZPAV). Rząd postanowił jednak sięgnąć do kieszeni konsumentów mając świadomość, że wraz z bieżącymi wydarzeniami wzrasta zapotrzebowanie Polaków na taki sprzęt jak tablety czy laptopy.
Ochrona praw twórców pretekstem dola wprowadzenia nowego podatku?
Ministerstwo przekonuje, że dzięki nowemu podatkowi do organizacji zbiorowego zarządzania miałoby trafić około 1 mld zł rocznie. Tyle że te pieniądze zapłacimy my wszyscy, nie zależnie do tego czy faktycznie pobieramy jakiekolwiek treści i je przechowujemy. Czy pomysł może zyskać społeczną aprobatę? Bynajmniej. W czasach obowiązkowej zdalnej edukacji czy konieczności pracy zdalnej oraz załatwiania spraw przez Internet zapotrzebowanie na odpowiedni sprzęt znacząco wzrosło. Co zatem pozostaje nam konsumentom? Płaczmy i płaćmy!