Wysokie koszty, sztywne zasady spłaty, nienegocjowalne umowy… to w skrócie reguły uzyskiwania finansowania z kredytu. Jednak z tej formy pozyskiwania kapitału (poza wewnętrznymi pożyczkami i podwyższeniem kapitału) spółki korzystają najczęściej.
Mniej popularnym rozwiązanie są obligacje. Większe przedsiębiorstwa wykorzystują ten instrument chętnie, MŚP już słabiej.
Obligacje stanowią natomiast ciekawą alternatywę dla tradycyjnych sposobów finansowania działalności.
Generalnie konstrukcja obligacji polega na tym, że emitent (a wiec podmiot poszukujący finansowania) zobowiązuje się wobec inwestora (a więc obligatariusza), że jeśli ten udzieli mu swojego kapitału, to w określonym czasie otrzyma jego zwrot wraz z określonym wynagrodzeniem.
Podstawowa funkcja obligacji jest, jak widać podobna do kredytowej. Różnice wynikają jednak z tego, ze obligacja jest papierem wartościowym, a warunki emisji (a więc zasady kredytowania i spłaty) ustalane są przez emitenta. Co daje nam duże pole do manewru.
Przede wszystkim emitent ustala terminy i wielkość napływu poszczególnych części kapitału w miarę postępu inwestycji. Jeśli przedsięwzięcie od razu wymaga dużego zastrzyku gotówki możemy w całość kapitał uzyskać od razu w pierwszej transzy. Jeśli jednak środki będą nam potrzebne sukcesywnie w miarę rozwoju projektu możemy emitować poszczególne transze, dostosowując czas emisji i jej wolumen do aktualnych potrzeb firmy. Co więcej, jeśli czujemy, że zewnętrzne finansowanie stanowi zbyt duże obciążenie, mamy możliwość zatrzymania się na danym poziomie i nie wypuszczania kolejnych transz, a wiec nie pogłębiania zadłużenia.
Emitent ma możliwość dostosować terminy spłaty do planowanego zwrotu inwestycji lub napływu środków z innych źródeł. Jeśli przewidujemy, że środki na spłatę pozyskamy stosunkowo szybko, spłata obligacji też może być przewidziana w krótkim okresie (tzw. obligacje krótkoterminowe). Gdy kalkulujemy zwrot w odległym czasie, termin spłaty również może nastąpić późno (nawet po 25 latach).
Ciekawe jest to, że w przypadku kredytu kapitał spłacamy zazwyczaj w ratach wraz z odsetkami i kosztami, natomiast obligacje spłacamy jednorazowo lub częściami we wskazanych przez nas terminach (tzw. terminach zapadalności lub wykupu), a jedynie wynagrodzenie obligatariusza jest wypłacane sukcesywnie. Stanowi to dużo mniejsze obciążenie w okresie realizacji przedsięwzięcia.
Elastyczne zasady ustalania wynagrodzenia obligatariusza, to nie tylko dogodność dla emitenta, ale również atrakcyjne rozwiązanie dla potencjalnego inwestora. Klasyczne wynagrodzenie to oczywiście odsetki od kapitału, ale obligacje dają szersze możliwości. Emitent może zaproponować obligatariuszom udział w zysku spółki.
Kredytu udzielić może tylko bank lub inna instytucja finansowa uprawniona do tego przez ustawę. Jedynie przy bardzo dużych przedsięwzięciach finansowo angażuje się więcej podmiotów. W przypadku obligacji spółka może poszukiwać finansowania zarówno wśród podmiotów instytucjonalnych takich jak banki, jak również podmiotów prywatnych (małych firm inwestycyjnych lub innych przedsiębiorców, a nawet osób fizycznych).
Zabezpieczenie spłaty obligacji odbywa się na tych samych zasadach co zabezpieczenie kredytu. Możliwe jest wiec ustanowienie hipoteki, poręczenia, zastawu rejestrowego. Wybór instrumentu zależy od decyzji emitenta. Oczywiście często warunki negocjuje on ze swoimi inwestorami, pozycja negocjacyjna jest tu jednak o wiele bardziej komfortowa niż w przypadku kredytu. Emitent może realnie ocenić na jakie spłaty go stać i jakie dodatkowe korzyści może zaproponować inwestorom.
Dodatkowym bardzo ciekawym aspektem tego instrumentu jest możliwość wprowadzenia go na Catalyst, a więc prowadzoną przez spółkę córkę GPW platformę wirtualną platformę obrotu obligacjami. Jest to droga wykorzystywana przezfirmy nie tylko dla pozyskania pieniędzy z rynku, ale również na promocji firmy i jej produktów. Ale to temat na osobny wpis.
Kancelaria Ślązak, Zapiór i Wspólnicy Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych