„Postulaty deregulacji i dereglamentacji, w postaci UE +0, od dawna były zgłaszane przez PKPP Lewiatan. Nie widzimy bowiem uzasadnienia dla istnienia sztucznych ograniczeń w dostępach do zawodów, jeśli nie stoi za nimi: 1) obowiązek utrzymania pewnych licencji czy innych wymogów formalnych wynikających z przepisów prawa UE, 2) bezpieczeństwo obrotu gospodarczego, 3) ochrona jakiś innych wartości. Dlatego przy deregulacji nigdy nie można zapominać o tym, ze są zawody od których należy wymagać wysokiej jakości świadczonych usług, profesjonalizacji, a te można utrzymać jedynie przez dodatkowe szkolenia specjalistyczne, staże, czy praktyczne egzaminy końcowe. Z tego też względu propozycje Ministerstwa Sprawiedliwości wydają się racjonalne i nie budzą większych kontrowersji” – mówi Katarzyna Urbańska, dyrektor departamentu prawnego PKPP Lewiatan.To już trzecie podejście rządu PO do otwarcia zawodów. Pierwsze przeglądy przepisów prawa regulujących funkcjonowanie zawodów regulowanych zostały przeprowadzone w trakcie prac nad implementacją tzw. dyrektywy usługowej do polskiego porządku prawnego w 2009 r. Wówczas większość propozycji Ministerstwa Gospodarki odpowiedzialnego za ten projekt nie przeszło nawet uzgodnień międzyresortowych. Kolejne próby deregulacji zawodów podejmowane były także w trakcie prac nad tzw. pierwszą ustawą deregulacyjną za czasów ministra Adama Szejnfelda, ale również się nie powiodły. „Obecnie Ministerstwo Sprawiedliwości przy wyborze zawodów do deregulacji stosowało dwa dość racjonalne kryteria: wymogi Unii Europejskiej oraz bezpieczeństwo dla obrotu gospodarczego. Miejmy nadzieję, że tym razem reforma zakończy się sukcesem” – dodaje Katarzyna Urbańska.
Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan