Mądry Polak przed szkodą idzie wykupić assistance. Jego mądrość powinna jednak iść w parze z czujnością – przed podpisaniem umowy z ubezpieczycielem warto zweryfikować, co tak naprawdę dostaniemy w zamian. Poznaj siedem grzechów głównych umów assistance i naucz się ich unikać.
Przebita opona
„Złapanie gumy” to drogowa klasyka, która zdarza się nader często – niezależnie od tego czy za kółkiem siedzi świeżo upieczony kierowca, czy bardzo doświadczona osoba. Wymiana koła nie jest – wbrew pozorom – tak prosta jak przedstawia się to ma filmach instruktażowych. Nieudana, samodzielna podmiana może przynieść więcej szkód niż pożytku. Kierowca, który wykona to nieprawidłowo, podczas prowadzenia samochodu może odczuwać znoszenie auta na boki, wibracje oraz słyszeć hałasy. Źle założone opony oprócz nierównomiernego zużycia bieżnika mogą również zmniejszyć przyczepność (zwłaszcza jeśli pojazd porusza się po mokrej nawierzchni), a w konsekwencji być przyczyną wypadku. Czy w takim razie dzwonić po assistance? Dlaczego nie. Trzeba jednak liczyć się z tym, że ono do nas nie przyjedzie. Wiele umów assistance nie przewiduje ochrony w przypadku przebitych opon. Biorąc pod uwagę częstotliwość występowania tego rodzaju awarii, warto inwestować w ubezpieczenia, które obejmują także takie sytuacje.
Rozładowanie akumulator
Za awarie akumulatorów często obwinia się niskie temperatury, ale to tylko część prawdy. Wysokie słupki rtęci również potrafią im nieźle zaszkodzić. Dla akumulatora najgorsze są skrajne temperatury, (zarówno wysokie, jak i niskie), wtedy najszybciej ulega on zużyciu. Dlatego też nadejście lata nie gwarantuje braku problemów z tą częścią pojazdu. Warto zatem zatroszczyć się o dobrą umowę assistance i upewnić się, że uzyskamy pomoc, jeśli rozładuje się nam akumulator. Choć ten rodzaj awarii znajduje się w czołówce najczęściej występujących, niestety przez wielu ubezpieczycieli jest on wyłączony z zakresu ochrony. – Przy wyborze ubezpieczenia assistance nie zawsze warto kierować się wyłącznie ceną. Przede wszystkim należy zweryfikować zakres ochrony – mówi Jacek Pobłocki dyrektor Działu Marketingu i Sprzedaży w firmie Starter24.pl. – Wybrany pakiet powinien dawać realne poczucie bezpieczeństwa. Z tego względu lepiej dokładnie zapoznać się ze szczegółowymi warunkami umowy, porównać dostępne na rynku pakiety i dopiero wtedy dokonać wyboru. Dzięki temu unikniemy nie tylko rozczarowania, ale i dodatkowych kosztów – dodaje J. Pobłocki.
Wlanie niewłaściwego paliwa
Wystarczy chwila nieuwagi i kłopot gotowy. Wlanie niewłaściwego paliwa do baku może zdarzyć się każdemu. Taka pomyłka prowadzi zwykle do unieruchomienia pojazdu i oznacza kłopoty. Nawet posiadacz assistance nie zawsze może odetchnąć z ulgą. Umowy najczęściej nie przewidują pomocy w takiej sytuacji, a kierowcy zapominają często o dokładnym czytaniu ich treści. To błąd, którego można żałować podczas wizyty na stacji benzynowej.
Kradzież lub włamanie
Według danych policji, między rokiem 2000 a 2011 liczba skradzionych aut spadła kilkukrotnie. Statystyki napawają optymizmem, jednak warto zwrócić uwagę na fakt, że z polskich dróg i tak znika dużo pojazdów (w 2011 Policja wszczęła przeszło 16 tys. postępowań w tej sprawie; do najchętniej kradzionych pojazdów należał Volkswagen Passat i Volkswagen Golf). Mając tylko wykupione OC kierowca nie otrzyma żadnej pomocy. Sytuacja zmienia się, jeśli posiada polisę assistance. Co daje takie dodatkowe ubezpieczenie w razie kradzieży bądź włamania do pojazdu? To zależy już od wybranego wariantu. Niektórzy ubezpieczyciele oferują właścicielom auta zastępcze na z góry zdefiniowany czas albo hotel na załatwienie formalności związanych np. z kradzieżą. Jeżeli samochód stanowi ważną część naszej pracy warto zainteresować się takim wariantem i wypytać o niego ubezpieczyciela.
Wypadek, ale czy awaria?
Zakres ochrony assistance obejmuje często pomoc w razie stłuczki czy wypadku. Wówczas wystarczy jeden telefon i rozmowa z konsultantem, który wyśle pomoc na miejsce zdarzenia. Sprawa przybiera gorszy obrót, jeśli kierowca orientuje się, że jego samochód ma awarię. Silnik zgasł i nijak nie można go ponownie uruchomić. Telefony na infolinię ubezpieczyciela mogą być bezowocne – większość podstawowych i bezpłatnych pakietów assistance nie obejmuje bowiem żadnych awarii. Pechowi kierowcy z kiepskim assistance będą musieli radzić (i płacić) sobie sami.
Pomoc pod domem
Wyobraź sobie sytuację: wstajesz rano i szybko wychodzisz z domu, bo śpieszysz się do pracy. Wsiadasz do samochodu, przekręcasz kluczyk w stacyjce i …nic. Auto nie odpala. Wykupione assistance może okazać się bezużyteczne. Umowa owszem, gwarantowała pomoc i nawet holowanie do 100 kilometrów, ale małym druczkiem informowała też o tym, że ochrona pojazdu obowiązuje dopiero w odległości np. 50 km od domu. To tylko przykładowe wartości, ale logika większości usług assistance jest podobna: pomoc jest zapewniona, ale dopiero w pewnym oddaleniu od miejsca zamieszkania. Przed wykupieniem ubezpieczenia trzeba zwrócić uwagę na te kwestie, aby nie narażać się na rozczarowanie i dodatkowe koszty.
Samochód zastępczy i hotel
Osoby, które często wyjeżdżają samochodami za granicę powinny pamiętać, że podstawowy assistance może być niewystarczający. Standardowe pakiety nie gwarantują zwykle otrzymania pojazdu zastępczego czy zakwaterowania hotelu, a w przypadku dalekich wyjazdów np. podczas wakacyjnego urlopu z rodziną, taka opcja może okazać się bardzo przydatna. Jeśli twoje auto popsuje się np. w Chorwacji, wówczas ubezpieczyciel wspomoże cię zastępczym pojazdem, a nawet zapewni nocleg w hotelu. Taki wariant jest zwykle dodatkowo płatny. Jeśli chcesz szerokiej ochrony to musisz liczyć się z tym, że zwykły pakiet może jej nie gwarantować. Lektura warunków assistance jest po prostu nieunikniona.
Źródło: Starter24.pl