Hasło tegorocznej imprezy, która odbędzie się w najbliższą niedzielę, brzmi: NA RATUNEK. Jerzy Owsiak tłumaczy, że szpitalne oddziały ratunkowe są wciąż niedoinwestowane i potrzebują nowoczesnych urządzeń, aby lekarze mogli szybko i prawidłowo zdiagnozować chore dzieci.
– To nie są tylko wypadki komunikacyjne, lecz także zatrucia, oparzenia, pobicia – mówi agencji Newseria Lifestyle Jerzy Owsiak o małych pacjentach, którzy trafiają na oddział i muszą być poddawani szybkiej diagnozie.
Za zebrane pieniądze fundacja chce kupić m.in.: wielonarządowe tomografy komputerowe z możliwością znieczulenia do badania młodszych i pobudzonych dzieci, RTG przyłóżkowe czy aparaty USG przystosowane do badań FAST z opcją power-color-doppler.
– To jest sprzęt z najwyższej półki, bardzo drogi, ale pozwalający szybko podjąć ważne decyzje – wyjaśnia Jerzy Owsiak.
Część pieniędzy, podobnie jak w tamtym roku, fundacja ma zamiar przeznaczyć na specjalistyczny sprzęt geriatryczny. W ubiegłym roku z zebranych funduszy zostało zakupionych ponad 2300 urządzeń, które trafiły do 60 ośrodków.
– Urządzenia te zmieniły obraz geriatrii o 180 stopni – mówi Jerzy Owsiak i dodaje, że o problemach zdrowotnych osób starszych warto mówić. – To jest mówienie o nas, o Polakach, którzy się starzeją i którzy powinni poczuć, że taki promień jak z latarni morskiej, taki snop światła tej nadziei, jest kierowany także do nich.
W kraju wielki finał odbędzie się w Warszawie przy Pałacu Kultury i Nauki. Na scenie zagrają m.in. Kamil Bednarek, zespół Piersi i Oddział Zamknięty. Odbędą się także licytacje m.in. złotego serduszka oraz bieg „Policz się z cukrzycą”.
Tradycyjnie o godz. 20 odbędzie się happening pt. „Światełko do Nieba", podczas którego wspólnie będzie można zapalić świeczki, zapałki czy pochodnie.
W tym roku zbiórki odbędą się również w 60 miejscach na całym świecie.
– Gramy w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, w całej Europie. Jest bardzo dużo sztabów w Anglii, Irlandii – wylicza Owsiak i dodaje, że za granicą finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy stał się już polskim zwyczajem, podobnym do lepienia pierogów. – Ludzie się w ten sposób bawią. To jest po prostu coś nieprawdopodobnie fantastycznego.
Jerzy Owsiak zapewnia, że organizowanie od 22 lat finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jeszcze mu się nie znudziło.
– Ja w fundacji nie pracuję. To nie jest mój etat, w związku z tym to mi pozwala mieć momentami dystans, ale czerpać z tego ogromną frajdę i przyjemność.
W zeszłym roku fundacja zebrała ponad 50 milionów złotych.