Po niemal dekadzie można zauważyć, że w praktyce wielkie sieci sklepów wielkopowierzchniowych nie zrezygnowały z pobierania nielegalnych opłat. Pomimo setek procesów, które doprowadziły do odzyskania przez dostawców niesłusznie pobranych opłat, mogliśmy dostrzec jedynie incydentalne zmiany w nastawieniu sieci do przedsiębiorców. Jak się okazuje, sklepy (a przynajmniej zdecydowana większość z nich) zmieniły jedynie taktykę, a w zasadzie – nazewnictwo. Począwszy od pierwotnych „opłat za obecność towarów”, „opłat za wejście”, „za otwarcie nowych hipermarketów/nowych supermarketów”, a skończywszy na obecnych „premiach rocznych”, „usługach CRM” czy „rabatach potransakcyjnych”.
– Obecnie kolejnym etapem sporów pomiędzy dostawcami a sieciami jest coraz powszechniej występująca w zawieranych umowach klauzula arbitrażowa. Prowadzi ona do zamknięcia – co do zasady – możliwości dochodzenia zwrotu opłat przed sądami powszechnymi i konieczność dochodzenia roszczeń przed sądami arbitrażowymi. Z naszego doświadczenia wynika, że perspektywa uczestnictwa w postępowaniu arbitrażowym powoduje, że wielu dostawców rezygnuje z odzyskiwania nieuczciwie pobranych opłat, sądząc, że sądy arbitrażowe są sądami prywatnymi, a tym samym gorszymi od sądów powszechnych. Niepotrzebnie – uważa Daniel Reck, partner i adwokat z Kancelarii Duraj & Reck i Partnerzy.
Takie postrzeganie sądów arbitrażowych jest błędem, choć mógłby temu zaprzeczyć przykład sądu polubownego BINARW – to na podstawie jego wyroków pewna spółka estońska prowadzi wiele postępowań egzekucyjnych, pomimo że domniemani dłużnicy… nie prowadzili z nią żadnych interesów. To jednak odosobniony przypadek. Renomowane sądy arbitrażowe przez wiele lat działalności zapracowały na opinie kompetentnych, mogących zastąpić w wydawaniu wyroków sąd powszechny. Bez jakiejkolwiek straty dla sprawiedliwego i zgodnego z prawem rozstrzygnięcia sporu.
– Oczywiście z uwagi na zasady rządzące arbitrażem występowania przed tego typu sądami wymaga ono od uczestników więcej przygotowania merytorycznego i większego nakładu pracy. Niemniej jednak prowadzi to do przyspieszenia i zracjonalizowania, pod względem ekonomii procesowej, sposobu prowadzenia sporu w porównaniu z postępowaniem przed sądem powszechnym, co wynika m.in. z przyjęcia harmonogramu postępowania. W praktyce okazuje się, że wielu dostawców już nawet w trakcie postępowania arbitrażowego zmienia swoją negatywną ocenę sądów polubownych, dostrzegając w nich bardzo dobrą alternatywę dla sądownictwa powszechnego. Mało tego, wielu z nich chce od razu wprowadzać klauzule arbitrażowe w zawieranych przez siebie umowach z kontrahentami – mówi Bartosz Halejak, radca prawny z Kancelarii Duraj & Reck i Partnerzy.
Najczęściej początkiem sporu sądowego dostawcy z sieciami jest ogłoszenie upadłości. Obecnie zgodnie z art. 142 Ustawy z dnia 28 lutego 2003 r. Prawo upadłościowe i naprawcze, zapis na sąd polubowny dokonany przez upadłego traci moc z dniem ogłoszenia upadłości, a toczące się już postępowania ulegają umorzeniu. Ta regulacja zgodnie z planami Ministerstwa Gospodarki ma się zmienić. Zgodnie z projektem założeń ustawy o wspieraniu polubownych metod rozwiązywania sporów ma dojść do zrównania skutków ogłoszenia upadłości dla postępowań prowadzonych przed sądami powszechnymi i polubownymi.
– Pomimo ogłoszenia upadłości toczące się postępowania arbitrażowe będą kontynuowane, a zapis na sąd polubowny nie utraci mocy. Oznacza to w praktyce, że dostawcy i syndycy będą musieli oswoić się z postępowaniem arbitrażowym, chcąc dochodzić zwrotu nieuczciwych opłat od sieci. Projektowane zmiany są krytykowane w niektórych środowiskach prawniczych, choć według naszej oceny bezpodstawnie. Po pierwsze, doprowadzą do większego rozpropagowania postępowania arbitrażowego, które obecnie jest czymś nieznanym – przede wszystkim dla małych i średnich przedsiębiorców. Po drugie, odbędzie się to z korzyścią dla sądów powszechnych na płaszczyźnie ich odciążenia od spraw o tzw. opłaty półkowe (przede wszystkim sądów warszawskich), ale przede wszystkim dla dostawców i ich wierzycieli, którzy będą mogli skorzystać z szybkiej i sprawnej procedury arbitrażowej – tłumaczy Daniel Reck.