Spis treści
2015? Raczej nie
Od 2004 r., czyli od momentu gdy Polska stała się członkiem Unii Europejskiej, temat zastąpienia narodowej złotówki wspólną walutą europejską nie przestawał być aktualny. Jedną z ostatnich wskazywanych w tym temacie dat był rok 2015. Jednak jak odkreślają eksperci, jest to w zasadzie niemożliwe.
Wprowadzenie euro w Polsce wynika ze zobowiązań płynących z traktatu ateńskiego przyjętego w referendum w 2003 roku Polska posiada status państwa z derogacją. Zobowiązała się też do spełnienia kryteriów z Maastricht, co oznacza rezygnację z jednostronnej euroizacji. Polska nie jest członkiem Europejskiego Mechanizmu Kursów Walutowych, co stanowi jedną z zasadniczych przeszkód na drodze do przyjęcia euro w krótkim okresie. Ponadto istotny warunek z punktu widzenia prawnego stanowi konieczność nowelizacji Konstytucji – jest to jeden z głównych problemów wprowadzenia nowej waluty w naszym kraju.
Obawy i wymogi
Zamiana złotówki na euro budzi poważne kontrowersje wśród polskiego społeczeństwa – wielu z nas obawia się, że nastąpi pogorszenie jakości życia w związku z automatycznym podniesieniem cen usług i żywności. Właśnie ta podwyżka jest kolejną barierą przy wprowadzaniu euro w naszym kraju. Z badań CBOS z marca 2011 wynikało, że za przyjęciem euro opowiada się 32% Polaków, w porównaniu 28% więcej osób było za w kwietniu 2010 roku. Przeciwnych było 60%, czyli o 11%. więcej niż w kwietniu 2010 roku. Z badań TNS OBOP z lutego 2011 wynikało, że 51% Polaków uznawało przyjęcie euro za niekorzystne, natomiast 17% możliwość tę oceniało pozytywnie. 24% uważało taki krok za obojętny, natomiast 8% nie miało zdania.
Zgodnie z tzw. kryteriami konwergencji, czyli ujednolicania, doganiania innych państw – wzrost cen w Polsce nie mógłby być wyższy niż średnia inflacja z trzech państw o najniższym jej wskaźniku powiększona o półtora punktu procentowego. Innymi słowy, najniższa inflacja w krajach strefy euro w grudniu 2014 r. była w Szwecji (0,4 proc.) oraz Bułgarii – 2 proc. i Słowenii – 2,1 proc. Średnia inflacja w tych trzech krajach wyniosła więc 1,5 proc. Do tego dodajemy półtora punktu procentowego i wychodzi nam, że gdybyśmy chcieli przyjąć euro, inflacja w Polsce nie powinna przekroczyć trzech procent. A w grudniu wyniosła 4,5 proc.
Kolejnym wymogiem do spełnienia jest dwuletnia obecność w ERM II – Europejskim Mechanizmie Kursowym. Kurs złotego wobec euro nie może wahać się mocniej niż o 15 proc. w każdą ze stron. Zakładając, że rząd ustaliłby kurs euro na 4,20 zł, przez dwa lata euro nie mogłoby być tańsze niż 3,88 zł i nie droższe niż 4,51 zł. W samym 2011 roku euro kosztowało w Polsce 3 złote i 84 grosze najmniej i 4 złote 58 groszy najwięcej. Wynika z tego, że nawet będąc w ERM II nie spełnilibyśmy tego wymogu. Ostatnie kryterium dotyczy oprocentowania papierów dłużnych. Rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich nie mogłaby być wyższa niż średnia rentowność trzech krajów (tych od inflacji) o więcej niż 2 punkty procentowe.
Wydaje się zatem, że odpowiedź na pytanie: kiedy Euro pojawi się w Polsce jest trudna do skonstruowania. Co prawda, już dziś można dokonywać w naszym kraju transakcji w tej walucie, jednak wciąż walutą narodową Polaków pozostaje złoty. Na zakończenie dodajmy, że od 1 stycznia 2015 r. w strefie euro zagości nowy członek Wspólnoty – będzie to Litwa. Premier tego kraju stwierdził, że przyjęcie nowej waluty to strategiczny i dobrze przemyślany pod kątem ekonomicznym i politycznym krok. Jego celem jest zapewnienie szybszego wzrostu gospodarczego. Wejście Litwy do strefy euro wzmocni także unię monetarną. Głębsza integracja strefy euro oznacza większe bezpieczeństwo. Czy Polska pójdzie śladem swojego sąsiada – kiedyś tak, nie wiemy tylko kiedy.