Białe certyfikaty to świadectwa potwierdzające zaoszczędzenie określonej ilości energii w wyniku realizacji inwestycji służących poprawie efektywności energetycznej. System białych certyfikatów funkcjonuje w kilku krajach Unii Europejskiej w różnych odmianach, np. we Włoszech i Wielkiej Brytanii. – Za zaoszczędzoną energię jej sprzedawcy lub dystrybutorzy będą otrzymywać białe certyfikaty, a więc będą wspomagani pieniędzmi publicznymi – mówi prof. Tadeusz Skoczkowski. – Jednak natrafiamy tutaj na białą plamę niewiedzy. Jest to dobry system, ale bardzo skomplikowany, wymagający dobrego rozeznania w kosztach przedsięwzięć o efektywności energetycznej.
Profesor ma duże obawy związane z tym, czy uda się zrealizować wytyczne w tym zakresie. Zgodnie z nimi Unia Europejska zamierza za 8 lat zmniejszyć zużycie energii o 20 proc. w porównaniu do 1990 roku.
– Z przykrością trzeba stwierdzić, że system ten znajduje się w Polsce dopiero w powijakach. Mając już ustawę, dopiero zastanawiamy się w Polsce, jak ten system konstruować tak, aby był on skuteczny w warunkach polskich – mówi prof. T. Skoczkowski.
Oprócz braku wyspecjalizowanych przedsiębiorstw i instytucji, brakuje również skutecznego, krajowego systemu weryfikacji oszczędności energii. Inną barierą jest to, że nadal rząd przeznacza niedostateczne środki na inwestycje energetyczne, głównie w obszarze małych i średnich przedsiębiorstw oraz gospodarstw domowych.
– Duży przemysł, jeżeli chodzi o efektywność energetyczną, w zasadzie radzi sobie całkiem dobrze. Tam jest ona istotnym elementem prowadzenia skutecznej polityki gospodarczej tych przedsiębiorstw, maksymalizacji zysków. Niemniej, wszystkie drobne przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe, w zasadzie pozbawione są w Polsce skutecznych systemów wsparcia, jeżeli chodzi o wzrost efektywności energetycznej – podkreśla ekspert.
Polska planuje wprowadzić system białych certyfikatów w ramach ustawy o efektywności energetycznej. Zgodnie z jej założeniami ma zacząć obowiązywać od przyszłego roku.
