Wszystko zależy od okoliczności sprawy. Mogę zwrócić uwagę jednak na parę istotnych kwestii, które mogłyby dać Panu pewną orientację w temacie.
Na początku należałoby sprawdzić, czy sprawa nie jest przedawniona. Temat ten wielokrotnie pojawiał się na łamach naszego kwartalnika. Najważniejsze to pamiętać, że w sprawie można działać, jeżeli nie upłynęły jeszcze trzy lata od ostatniej decyzji wydanej w sprawie. Musi Pan więc sprawdzić, z jaką datą otrzymał Pan pismo od towarzystwa ubezpieczeniowego. Gdyby jednak trzy lata już minęły, musiałby Pan sprawdzić, czy przypadkiem w sprawie nie zachodzą okoliczności wydłużające ten termin.
Jeżeli z analizy dokumentów wynika, że jest jeszcze czas na podjęcie działań, to koniecznym byłoby przeanalizowanie dokumentów. Przede wszystkim, czy towarzystwo ubezpieczeniowe, wydając stanowisko, miało pełen obraz sytuacji zdrowotnej? Wszystko zależy od dostarczonej dokumentacji medycznej. Czy była kompletna? Czy ze wszystkich placówek? To wszystko ma znaczenie. Możliwe, że towarzystwo ubezpieczeniowe dysponowało jedynie kartą wypisową ze szpitala (a dzieje się to często) i tylko na tej podstawie podjęło decyzję o wypłacie, zazwyczaj zaniżonej. Aby to zweryfikować, należałoby sprawdzić jakie dokumenty się przesłało, a jeżeli nie jest to możliwe, wystąpić do towarzystwa ubezpieczeniowego z wnioskiem o przesłanie kompletnych akt szkody. Jako poszkodowany ma Pan do tego prawo.
Analiza dokumentacji i korespondencji będzie również dawała możliwość sprawdzenia, czy wniesione zostały wszystkie roszczenia. Zgłaszając szkodę, poszkodowani dość często nie wiedzą, jakie prawa im przysługują. Możliwe, że nie wszystkie roszczenia, takie jak koszty transportu czy utracone dochody, zostały zgłoszone, a tym samym wypłacone. W przypadku wypłaty jedynie zadośćuczynienia i kosztów leczenia, osoba poszkodowana mogłaby się starać o zwrot dalszych, dotychczas niewypłaconych roszczeń.
Zdarza się również, że osoby dochodzące odszkodowania są już zmęczone leczeniem, swoim stanem zdrowia i nie wystarcza im sił na dalsze działania z ubezpieczycielem. Dodatkowo pokutuje przekonanie, że to, co towarzystwo ubezpieczeniowe wypłaciło, jest maksymalną należną kwotą. Wszystko to może dawać niewłaściwy obraz sytuacji i zniechęcać do dalszych starań o odpowiednie odszkodowanie. Niewykluczone, że upływ czasu pozwoli na dokonanie lepszej oceny sytuacji oraz zebranie sił na doprowadzenie sprawy do końca. Dość często istnieją realne szanse na podwyższenie odszkodowania, ale dopiero na drodze sądowej. Powrót do sprawy po jakimś czasie może oznaczać większą wolę walki o należne odszkodowanie.
Nie można również pominąć pewnej istotnej okoliczności, wynikającej ze zmiany przepisów lub zmiany ich interpretacji. Daje się zauważyć tendencję polegającą na wzroście wysokości odszkodowań. Sprawy zakończone przed kilkoma laty w sądzie, rozpatrywane obecnie, prawdopodobnie skończyłyby się wyższymi wyrokami. Niekiedy wstrzymanie się z działaniami może wręcz skutkować w przyszłości większym sukcesem. Dobry przykład mogą stanowić sprawy z tytułu śmierci osób bliskich, które wydarzyły się przed 2008 rokiem. Do około 2014 roku towarzystwa ubezpieczeniowe nie wypłacały żadnego zadośćuczynienia, co obecnie uległo zmianie. Powrót do tego typu sprawy byłby więc wskazany, tym bardziej, że w tych przypadkach zastosowanie mają zazwyczaj dłuższe okresy przedawnienia.
Istnieje szereg okoliczności, które mogą skłonić osobę poszkodowaną do sprawdzenia, czy warto wznowić sprawę. W przypadku trudności w dokonaniu rzetelnej oceny takiej możliwości, można skorzystać z pomocy doradcy odszkodowawczego. Taka analiza powinna być bezpłatna. Uzyskana zaś odpowiedź dawać nie tylko pełen obraz sytuacji, ale również satysfakcję poszkodowanemu, że doprowadził sprawę do końca, czego i Panu życzę.