Spis treści
Jak wygląda branża chwilówek obecnie
Póki co wszystkie firmy działają wg własnych zasad, regulaminów i umów jakie stworzyły dawno temu. Jednak po wielu oszustwach, które miały miejsce około 2 lata temu, ich działalności baczniej przygląda się UOKIK. W wielu kontrolach Urząd Ochrony Konsumentów dopatrzył się około 200 naruszeń. Nie było parabanku, który miałby dopięte wszystko na ostatni guzik. W ofertach brakowało m.in. kart informacyjnych z wszelkimi kosztami, prowizjami i opłatami za udzielenie pożyczki, informacji na temat kosztów obsługi domowej, a wraz z tym zaniżano RRSO – Roczne Rzeczywiste Stopy Oprocentowania. Na tym jednak nie koniec, gdyż wiele parabanków nie miało nic wspólnego z udzielaniem chwilówek, a jedynie pobieraniem opłat przygotowawczych za złożenie, weryfikację i rozpatrzenie wniosku. Firmy potrafiły nie udzielić ani jednej pożyczki, a opłaty oczywiście nie podlegały zwrotowi.
UOKIK najwięcej zastrzeżeń ma jednak co do wysokości opłat naliczanych klientom za różnego rodzaju czynności jakie podejmują firmy pożyczkowe wobec klientów. Najczęściej chodzi o monity oraz obsługę klienta w domu. Koszt wysłania jednego powiadomienia o braku spłaty chwilówki wynosi obecnie nawet 130 zł. Urząd uważa, że takie opłaty za 1 wiadomość SMS lub list polecony są nieadekwatne do faktycznego kosztu ponoszonego przez parabanki. O ile przy pożyczce na 10 000 zł taki monit może wydawać się mały, o tyle przy chwilówce na 300 zł stanowi on niemal 50% kwoty pożyczki.
Podobne zastrzeżenia kieruje się do możliwości przedłużania chwilówek w nieskończoność i tym samym przyczynianiem się do wpędzania klientów tych firm w pętlę kredytową. Tutaj jednak firmy bronią się mówiąc jednym głosem, że pętla kredytowa to branie kolejnych pożyczek na spłatę poprzednich, a samo przedłużenie to opcja, która tej pętli może zapobiec.
Wydawało by się, że firmy pożyczkowe grają w jednej drużynie przeciwko UOKIK jednak w rzeczywistości każda wolałaby stworzyć prawo tylko pod siebie co pozwoliłoby przejąć większą część rynku mikropożyczek.
Jakie zmiany przewiduje ustawa antylichwiarska
Jak uważa dziennikarz ekonomiczny Maciej Samcik, ustawa jaką zaserwuje nam rząd będzie dziurawa jak ser szwajcarski bo "Nie ma nic gorszego, niż przepisy, których nikt nie egzekwuje, bo łatwo je ominąć". Co najlepsze tego samego zdania są nawet właściciele firm pożyczkowych.
Na jakie zmiany zdecyduje się rząd?
Rozwiązań jest już kilka, ale ostateczny projekt ma się ukazać w połowie przyszłego roku. Przewiduje on między innymi:
- konieczność uzyskania zezwolenia na działalność pożyczkową oraz wysokie kary za jego brak (do 10 mln zł),
- limit kosztów maksymalnie 25% kwoty pożyczki (udzielenie),
- limit kosztów w skali roku nie wyższy niż 30%,
- całkowity koszt pożyczki niezależny od czasu spłaty i kwoty nie większy niż 100%,
- maksymalny limit kosztów windykacyjnych (działania komornicze, monity) w wysokości 6-krotnej stopy lombardowej NBP (obecnie byłoby to 6×3=18%),
- udzielać chwilówek bedą mogły tylko spółki kapitałowe posiadające minimum 200 tys. zł wkładu,
- limit ilości pożyczek jakie można zaciągnąć – 3 na rok w odstępach nie mniejszych niż 4 miesiące.
Ostateczną formę ustawy zobaczymy prawdopodobnie w przyszłym roku, ale prawdopodobnie będzie ona zmieniana jeszcze wielokrotnie zanim przyjmie kształt pozwalający działać samym firmom jak i klientom brać pożyczki.
Małe parabanki działające w branży mikropożyczek zapowiadają już swój koniec i upadłości. Uważają bowiem, że przy tak sporządzonych zapisach w ustawie utrzymają się tylko duże firmy. Pozbędą się one tylko konkurencji maksymalizując koszty na różne sposoby. Nie będzie wolnego rynku, który w przyszłości mógłby wykształcić bardzo niskie ceny, a same chwilówki udzielane byłyby dla prowizji początkowych lub oprocentowania jak w banku, a nie dla przedłużeń, monitów, kar, odsetek, windykacji. Przyszłość jednak zweryfikuje – oby na plus.
Źródło: serwis pożyczkowy chwilowo.pl
Autor: Konrad Suromek