Spis treści
Kiedy jedno z małżonków, pozostających we wspólnocie majątkowej umiera, drugie staje się właścicielem całego majątku (o ile oczywiście nie ma innych spadkobierców) wskutek dziedziczenia. Często zdarza się, że małżonek sprzedaje majątek – którego zazwyczaj najważniejszym składnikiem pozostaje dom czy mieszkanie – aby kupić mniejszy lokal albo przenieść się w inne miejsce. I nierzadko w tym momencie wkracza fiskus, nakazując płacić podatek od dochodu ze sprzedaży połowy mieszkania lub domu.
Fiskus: liczy się dzień objęcia spadku
Tak też zdarzyło się w przypadku mężczyzny, którego sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy. Po przyjęciu spadku mężczyzna spłacił kredyt hipoteczny oraz zapytał urząd skarbowy o konsekwencje podatkowe operacji związanej ze sprzedażą lokalu. W rezultacie naczelnik urzędu skarbowego nakazał mężczyźnie (oraz córkom – lecz ich sprawa nie była rozpatrywana przez WSA) złożenie zeznań podatkowych, zakazał odliczenia całości wydatków na spłatę kredytu i nakładów poniesionych na zajmowaną posesję. A wszystko dlatego, że urząd uznał, że nie minął pięcioletni okres, po którym wpływy ze sprzedaży nieruchomości przestają być przychodem podlegającym opodatkowaniu.
Zdaniem organów skarbowych, mężczyzna wszedł w posiadanie połowy mieszkania (które kupił wraz z żoną w 2002 r.) w roku 2009, a więc z chwilą przyjęcia spadku. Jako że sprzedaż nastąpiła w roku 2010, urzędnicy uznali, że nie minął okres pięciu lat, zapisany w ustawie. A w rezultacie mężczyzna nie może potraktować dochodu ze sprzedaży tej części mieszkania jako zwolnionego z podatku. Urzędnicy uznali, że powinien zapłacić podatek. Biorąc pod uwagę, że w przypadku nieruchomości i rzeczy odziedziczonych za koszty można uznać jedynie wydatki związane z objęciem spadku, podatek byłby liczony praktycznie od połowy wpływów ze sprzedaży lokalu.
Sąd: nie można drugi raz nabyć posiadanej rzeczy
Ale mężczyzna odwołał się, a sprawa w końcu trafiła do WSA w Bydgoszczy. I w wyroku, wydanym 6 maja 2015 r. (sygnatura I SA/Bd 228/15) sąd poparł stanowisko podatnika. Sędziowie uznali, że dla rozpatrzenia sprawy najważniejsze jest określenie, kiedy w danym przypadku doszło do nabycia lokalu – czy w roku 2002, jak wskazywał podatnik, czy w roku 2010, jak chciały tego służby skarbowe.
Gdyby w grę wchodziła współwłasność ułamkowa – w której każdy ze współwłaścicieli jest posiadaczem udziału w rzeczy lub w nieruchomości w określonym udziale – to zapewne organy skarbowe by wygrały. Ale w grę wchodziła małżeńska wspólnota majątkowa, która – jak wskazali sędziowie – stanowi szczególną odmianę współwłasności. W tym przypadku bowiem nie ma udziałów a rzecz czy nieruchomość nie może zostać zbyta – jak w przypadku współwłasności ułamkowej – bez zgody drugiego małżonka. Poza tym, wspólność ustawowa nie istnieje samoistnie – pojawia się dopiero po pojawieniu się określonego stosunku prawnego, w tym wypadku małżeństwa.
Jako że w małżeńskiej wspólnocie majątkowej nie występują udziały, więc – stwierdzili sędziowie – faktycznie każdy z małżonków kupujących rzecz lub nieruchomość kupuje ją w całości. A więc nie ma mowy o podziale na udziały przypadające w równej części na każdego z małżonków, bo każde z nich ma prawo do całości nieruchomości.
I właśnie to stwierdzenie, zapisane w wyroku WSA w Bydgoszczy, spowodowało przegraną organów skarbowych. Skoro bowiem nieruchomość została nabyta w całości przez podatnika w roku 2002, więc nie ma potrzeby ustalać kolejnej daty nabycia, przypadającej na dzień przyjęcia spadku. Liczy się pierwsza data – zakupu – i od niej biegnie okres 5 lat, po upływie którego dochód ze sprzedaży mieszkania przestaje podlegać opodatkowaniu.
RPO: to uderza w starszych podatników
Sędziowie przytoczyli linię orzecznictwa sądów administracyjnych, które podobnie podeszły do kwestii momentu nabycia nieruchomości. A także zacytowali fragment wystąpienia Rzecznika Praw Obywatelskich, który również wskazywał na wyroki sądów w podobnych przypadkach.
Poza tym WSA zacytował inny fragment pisma skierowanego do Ministra Finansów, w którym zwrócił on uwagę, że prezentowane przez organy skarbowe stanowisko, według którego za nabycie uważa się datę przyjęcia spadku, jest krzywdzące dla określonej grupy podatników. Są to osoby starsze – bo takie najczęściej tracą małżonków – i jednocześnie takie, które po zgonie z różnych powodów decydują się na sprzedaż nieruchomości bez świadomości konsekwencji podatkowych. Zwłaszcza że do owego „powtórnego nabycia” dochodzi bez żadnych decyzji z ich strony, a jedynie wskutek zdarzenia losowego. RPO wezwał MF do respektowania przez organy skarbowe orzecznictwa sądów, które uznały zwyczaj traktowania przejęcia spadku jako „drugiego nabycia” za niezgodne z prawem.
Wprawdzie ani sędziowie, ani RPO nie wyjaśnili, jakie są powody sprzedawania mieszkania po śmierci współmałżonka, ale wytłumaczeniem może być sytuacja skarżącego. Jak wyjaśnił, sprzedał mieszkanie, ponieważ obsługa kredytu była dla niego zbyt dużym obciążeniem, jako że po śmierci małżonki sytuacja materialna się pogorszyła, zwłaszcza, że trzeba było utrzymywać studiujące córki.