Sprawcą całego zamieszania jest nie tylko polski ustawodawca, a w tym przypadku minister właściwy ds. infrastruktury, lecz sama Unia Europejska. Na skutek dyrektywy odnoszącej się do zasad przeprowadzania państwowych egzaminów na prawo jazdy, nasze polskie przepisy prędzej czy później musiały ulec modyfikacji. Nowe reguły przeprowadzania omawianego egzaminu wejdą w życie już 1 stycznia 2015 r. czyli za ponad pół roku.
Na chwilę obecną egzamin składa się z dwóch części – teoretycznej obejmującej sprawdzenie wiedzy kandydatów na kierowców poprzez testy oraz praktycznej- sprawdzającej ich umiejętności praktycznego poruszania się pojazdem mechanicznym po mieście. Dodajmy tylko, że obie te części sprawiają egzaminowanym sporo kłopotów, szczególnie w większych miastach. Zgodnie z zaleceniem unijnej dyrektywy nowy egzamin będzie sprawdzał umiejętności jazdy energooszczędnej, tak aby kierowca jak najefektywniej prowadził określony pojazd. Co to w praktyce oznacza? Dwa nowe zadania, które egzaminator sprawdzi podczas naszej jazdy po mieście – umiejętność sprawnej zmiany biegów oraz hamowania silnikiem. Wg pomysłodawców tej regulacji są to kluczowe umiejętności wpływające na oszczędzanie paliwa podczas jazdy samochodem.
Wprowadzenie nowych elementów w egzaminie nie podoba się zawodowym kierowcom, ponieważ ich zdaniem jazda autem ma być przede wszystkim bezpieczna, a nie ekonomiczna. Ten drugi aspekt jest ważny, jednak nie powinien być traktowany ze szczególną uwagą. Młodzi kierowcy powinni bowiem przede wszystkim nauczyć się jazdy i opanowania auta, a dopiero później zważać na ekonomikę poruszania się pojazdem i oszczędność paliwa. Widać zatem, że Unia jak zwykle narobiła zamętu – zamiast usprawnić zdawalność może dojść do sytuacji, w której egzaminowany bardziej skupi się na poprawnej zmianie biegów, niż na uważnym poruszaniu się po drodze. Ostatecznie jest bardzo możliwe, że liczba zdających egzamin w Polsce, która jest i tak dosyć mała, będzie jeszcze niższa. Nie wiemy jednak jak do całej sprawy będą podchodzili egzaminatorzy – to od nich przecież zależy sukces bądź porażka kandydata na kierowcę. Ekonomika jazdy nie powinna być elementem przesadzającym o zdaniu bądź oblaniu tego egzaminu, nawet jeśli już na stałe zagości w ramach kryteriów oceny części praktycznej tego egzaminu. Niestety obawa, że ten element będzie wykorzystywany do odsiewu egzaminowanych jest całkiem realna.
Przepisy, które zaczną obowiązywać od przyszłego roku są na chwilę obecną jeszcze uzgadniane, ich wejście w życie jest już jednak przesądzone. Spieszcie się zatem i uzyskajcie prawo jazdy tak szybo jak tylko się da – później może to Was bowiem sporo kosztować.