Na wstępie warto zaznaczyć, że firmy windykacyjne nie są sądami, komornikami, czy policją, w związku z tym nie przysługują im uprawnienia powyższych podmiotów. Tak naprawdę firmy windykacyjne są swoistego rodzaju pośrednikiem pomiędzy wierzycielem a dłużnikiem, mającym doprowadzić do ugodowego załatwienia istniejącego sporu. Ogólnie rzecz biorąc omawiane podmioty posiadają uprawnienia odpowiadające wierzycielom. To z kolei oznacza, iż nie mogą dokonywać żadnych czynności, które nie przysługiwałyby wierzycielowi.
Po pierwsze, żadna firma windykacyjna nie ma możliwości przymusowego wchodzenia do mieszkania dłużnika. Wyjątkiem od tej zasady jest zgoda dłużnika- windykator może zatem wejść do nieruchomości, jeżeli dłużnik mu na to pozwoli. Pamiętajmy, że przedstawiciel firmy ściągającej długi nie może straszyć dłużnika wszczęciem postępowania sądowego (zarówno cywilnego, jak i karnego), policją, czy wpisaniem na jakiekolwiek listy dłużników. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że powyższe działania mogą być w wyjątkowych okolicznościach zakwalifikowane jako przestępstwo wyłudzenia. Niezgodna z prawem praktyka pracowników firm windykacyjnych opiera się przede wszystkim na nieznajomości przepisów prawa po stronie dłużników. Ich działania polegają głównie na zastraszaniu i wywieraniu presji, a wszystko po to aby dłużnik jak najszybciej zrealizował swoje zobowiązanie. Takie działania są jednak niezgodne z prawem. Firmy windykacyjne nie mogą dokonywać zajęcia jakiegokolwiek składnika majątkowego dłużnika – prawo do tego ma bowiem jedynie komornik, i to w ściśle określonych warunkach.
Z drugiej strony firmy windykacyjne mogą wysyłać pisma ponaglające dłużnika do zapłaty zaległego zobowiązania. Oczywiście wszystko musi odbywać się zgodnie z przepisami prawa – dłużnik nie może bowiem poczuć się zagrożony i zastraszony. Innymi słowy przedsiębiorstwa windykacyjne mogą podejmować próby kontaktu osobistego z dłużnikiem, rozmów telefonicznych, a nawet wizyt w miejscu zamieszkania konsumenta.
Jeżeli otrzymamy pismo ze strony firmy windykacyjnej, nie wpadajmy w panikę i dokładnie przeanalizujmy treść wezwania do zapłaty. Jeżeli mamy pewność, że dług nie istnieje – bo został spłacony w całości dużo wcześniej lub w ogóle nie został zaciągnięty, nie regulujmy rzekomej należności. Wdawanie się w jakiekolwiek dyskusje z przedstawicielami firmy nie przyniosą niczego dobrego, ponieważ każde przedsiębiorstwo tego typu dąży do ściągnięcia pieniędzy, a nie wyjaśnienia istoty rzekomego zobowiązania. Oczywiście jeśli jesteśmy zobowiązani wobec wierzyciela do zapłaty zaległości, to musimy zrealizować naszą powinność i zapłacić wymaganą prawnie kwotę – pamiętajmy przy tym o potwierdzeniu wykonania zobowiązania, tak aby w przyszłości wierzyciel nie dochodził ponownie zapłaconych już raz pieniędzy.
Wróćmy jednak do sytuacji, w której bezwzględnie wiemy, że dłużnikami nie jesteśmy. Firmy windykacyjne będą nas straszyły postępowaniem sądowym, a także wpisaniem na krajową listę dłużników. Pamiętajmy, że nie mają prawa tego zrobić, ponieważ jakikolwiek wpis wymaga posiadania prawomocnego wyroku sądowego. Jeżeli jednak firma będzie nieugięta i postanowi skierować sprawę na drogę sądową, to jest zobowiązana do wykazania istniejącego zobowiązania i wymagalności rzekomego długu – co w przypadku nieprawdziwości roszczenia będzie oczywiście niewykonalne. Tym samym każdy rzekomy dłużnik obroni się bez problemu w sądzie, bowiem nie będzie musiał nic wykazywać na swoją obronę. Pamiętajmy, że dowodzi tylko ten, kto coś twierdzi. W praktyce firmy windykacyjne nie występują na drogę sądową, bo jest to dla nich nieopłacalne – szczególnie, gdy są świadomi braku rzekomego długu.
W praktyce firmy windykacyjne mogą stosować fortel polegający na wezwaniu do zapłaty niewielkich kwot pieniężnych, rzędu 200 czy 300 zł, przy jednoczesnym „zastraszeniu” drogą sądową. Nie dajmy się nabrać na taką sytuację i po prostu zostawmy wezwanie bez odpowiedzi (chyba, że rzeczywiście zalegamy komuś z zapłata – wówczas lepiej uregulujmy nasze zobowiązanie).
Czasami wierzyciele korzystają z usług firm windykacyjnych w stosunku do przedawnionych zobowiązań. Tym samym jeśli otrzymamy sądowy nakaz zapłaty określonej kwoty, co do której wiemy, że termin jej wymagalności (płatności) jest już przedawniony, podnieśmy zarzut przedawnienia roszczenia. Mamy na to aż 2 tygodnie od momentu doręczenia nakazu zapłaty.
Dla przypomnienia- zgodnie z treścią art. 118-120 Kodeksu cywilnego, jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej, termin przedawnienia wynosi lat dziesięć, a dla roszczeń o świadczenia okresowe oraz roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej – trzy lata. Terminy przedawnienia nie mogą być skracane ani przedłużane przez czynność prawną. Bieg przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne. Jeżeli wymagalność roszczenia zależy od podjęcia określonej czynności przez uprawnionego, bieg terminu rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stałoby się wymagalne, gdyby uprawniony podjął czynność w najwcześniej możliwym terminie.
Jeżeli firma windykacyjna nie chce odpuścić i nęka nas wezwaniami do zapłaty – obojętnie czy przybierają one formę pisemną czy telefoniczną, jedynym słusznym rozwiązaniem jest skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego. W tym celu składamy pozew o naruszenie dóbr osobistych na podstawie art. 23 KC.