Rząd chce ograniczenia liczby zawodów regulowanych d 100. Wśród zawodów, które mają być otwarte znaleźli się pośrednicy w obrocie nieruchomościami. Niektórzy uważają, że to dobry pomysł, ponieważ licencja nie wpływa na jakość usług. Pośrednicy firmują transakcje, które są efektem pracy osób bez licencji, uzyskujących niższe wynagrodzenie.
Taka propozycja z pewnością będzie budziła sprzeciw działających w tych zawodach, którzy – zgodnie z przepisami – mają odpowiednie wykształcenie i regularnie się doszkalają.
– To obniży profesjonalizm osób, które wykonują ten zawód – ostrzega Aleksander Skirmuntt z zarządu Emmerson S.A.
Janusz Lisiecki z Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości dodaje, że jeśli propozycje wejdą w życie, powstanie rynek bez zasad, bez ochrony nabywców czy najemców nieruchomości.
Deregulacja rozłoży cały rynek. Osoby bez żadnego przygotowania będą wygrywać z profesjonalistami, stosując dumping cenowy – uważa Tomasz Błeszyński, pośrednik i doradca na rynku nieruchomości. Według niego łatwo pozyskać klienta, proponując mu np. 0,5 proc. prowizji, która wynosi dziś ok. 2,5 proc. wartości transakcji.
Z kolei Mirosław Barszcz, doradca ministra Jarosława Gowina przekonuje, że dzięki zmianom powstanie ok. 50 – 100 tys. nowych miejsc pracy. Jego zdaniem powinny też spaść ceny usług świadczonych przez specjalistów z licencją.
Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że rządowy projekt zakłada, iż przyszli zarządcy i pośrednicy nieruchomości nie będą musieli posiadać licencji zawodowej, ani nawet wykształcenia. Do rozpoczęcia pracy w zawodzie wystarczy ukończenie szkoły podstawowej i wpis do rejestru.
A co sądzicie na temat otwarcia ok.50 zawodów? Jakie będzie kryterium, które przesądzi o otwarciu danego zawodu? Czy będzie to kryterium ekonomiczne czy może decydować tu będą inne względy?Jest wiele "za" i "przeciw" w tej sprawie.