Przepis jest coraz częściej używany jako narzędzie tłumienia krytyki – przekonują zwolennicy usunięcia artykułu, do których w ostatnim czasie dołączyli m.in. Izba Wydawców Prasy, Helsińska Fundacja Praw Człowieka czy Stowarzyszenie Wolnego Słowa.
Przywołują przy tym statystyki wskazujące, że każdego roku rośnie liczba osób skazanych za zniesławienie. Dodają zarazem, że w większości wypadków procesy wytaczane są przez urzędników, przedsiębiorców, przede wszystkim zaś – polityków lokalnych.Zaznaczają zarazem, że zgodnie z orzecznictwem ETPCz odpowiedzialność karna za słowo jest dopuszczalna jedynie w „najbardziej drastycznych przypadkach nadużycia swobody wypowiedzi tj. np. w przypadku tzw. mowy nienawiści czy podżegania do przemocy” – czytamy w opublikowanym przezeń liście na stronie obserwatorkonstytucyjny.pl . Tymczasem coraz częściej dochodzi do „wydawania wyroków skazujących za zniesławienie nawet za słowa wypowiedziane na sali rozpraw lub w pismach procesowych” – stwierdzają.
Przywoływane argumenty stanowią kolejną próbę zwrócenia uwagi na art. 212 KK. Organizacje i stowarzyszenia nawiązują do prowadzonej przezeń w okresie wyborów parlamentarnych kampanii społecznej „Wykreśl 212 k.k.”
Dyskusja nabierała na sile w ostatnich dniach, w związku z możliwością złożenia stosownego wniosku przez posłów PSL. Do tej pory resort sprawiedliwości sceptycznie odnosił się do propozycji likwidacji kontrowersyjnego przepisu. Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego przekonuje, że potrzeba utrzymania art. 212 wynika głównie z konstytucyjnej ochrony czci i dobrego mienia. MS dodaje, że jedyna możliwa zmiana dotyczyć może rezygnacji z kary pozbawienia wolności. Resort zaznacza jednak, że skuteczną możliwość dochodzenia dobrego imienia w zupełności zapewniają przepisy prawa cywilnego.