Zgodnie z założeniami ustawy o otwieraniu zasobów kultury w internecie, Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji chce, by powszechnie dostępne w sieci były te zasoby, które powstają z pieniędzy publicznych. Dotyczyć to będzie przede wszystkim zasobów edukacyjnych i zasobów wiedzy, których powstanie w części przekraczającej 50 proc. sfinansowało państwo. – To jest potrzebne dla rozwoju społeczeństwa. Na pewno chcemy stworzyć lepsze warunki dla otwierania zasobów dziedzictwa kulturowego. Co do tego chyba nie ma większych wątpliwości – przedstawia argumenty ustawodawców Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji.
W trakcie konsultacji społecznych, dotyczących projektu, zastrzeżenia zgłaszali twórcy i organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, takie jak Stowarzyszenie Artystów ZAiKS. Jak argumentowali twórcy, nowe przepisy nie mogą łamać obowiązującej zasady, że twórca ma prawo do wynagrodzenia za każdym razem, gdy jego dzieło jest odtwarzane czy reprodukowane. W przeciwnym wypadku autorzy zostaną pozbawieni możliwości czerpania korzyści finansowych z własnej pracy.
Stowarzyszenia obawiają się także sytuacji, w której dzieła udostępnione w internecie będą przerabiane lub wykorzystywane w celach zarobkowych przez osoby trzecie lub firmy. MAC uspokaja, że państwo nie ma zamiaru wywłaszczać twórców.
– Jeśli chodzi o udostępnianie tych zasobów twórczości współczesnej, to trzeba znaleźć rozwiązania, które będą rozwiązaniami akceptowanymi przez twórców. Jedni będą chcieli się umawiać, co do większego otwierania swoich dzieł i udostępniania, inni będą chcieli to robić w mniejszej skali. Ale to będzie na pewno prawo wyboru, z pełnym respektowaniem prawa własności podmiotowego, czyli kto jest twórcą, autorem, i przedmiotowego, czyli w sensie materialnym – wyjaśnia w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Michał Boni.
Ministerstwo chce, by wszystkie instytucje, które dotychczas zarządzały prawami autorskim lub udostępniały zasoby w sieci zachowały swoje prawa. Jako przykład podaje Zachętę, która w ramach projektu Otwarta Zachęta pozwala oglądać dzieła zakupione przez tę instytucję w internecie.
– Otwieranie zasobów jest także drogą do tego, żeby ograniczyć to, co jest nagminne, czyli de facto nielegalne pobieranie różnych dzieł. Jeśli one będą otwarte albo dostępne przy takich rozwiązaniach, które będą tanie, to wtedy większa ilość osób będzie z nich korzystała – podkreśla Boni.