Podpisać czy nie?
W momencie, gdy podpisujemy wystawiony przez policjanta mandat przyznajemy się tym samym do tego, że popełniliśmy zarzucane nam wykroczenie, a mandat się uprawomocnia. Dobrze jest więc zawczasu zastanowić się czy kara jest słuszna. Jeżeli nie zgadzamy się
z decyzją funkcjonariusza mamy prawo do odmowy przyjęcia mandatu i nawet nie musimy podawać żadnej przyczyny. Gdy odmówimy jego przyjęcia sprawa trafi do sądu rejonowego, właściwego dla miejsca popełnienia wykroczenia. Policja ma rok na przekazanie sprawy do sądu, po tym czasie sprawa się przedawnia.
Sąd zbada wszelkie okoliczności sprawy, biorąc pod uwagę nasze wyjaśnienia, materiał dowodowy, zeznania funkcjonariusza i ewentualnych świadków, a także stopień szkodliwości społecznej wykroczenia. Przy czym, sądu nie obowiązuje taryfikator mandatów, więc ewentualna kara może różnić się od tej zaproponowanej przez policjanta. Istnieje więc ryzyko, że w przypadku orzeczenia przez sędziego naszej winy, możemy zostać ukarani surowiej niż na początku nam się wydawało. – Teoretycznie grzywna może sięgnąć nawet kilku tysięcy złotych. W praktyce jednak kwota jest zazwyczaj zbliżona do tej z mandatu – mówi Agnieszka Kaźmierczak, operator systemu Yanosik – Jeżeli sąd uzna naszą winę, zostaniemy także obarczeni kosztami procesu. Dlatego warto nie przyjmować mandatu tylko wtedy, gdy jesteśmy pewni swoich racji i możemy je udowodnić – dodaje.
Czy można się odwołać od mandatu?
Gdy kierowca podpisze mandat, ale później stwierdzi, że nie zgadza się z decyzją funkcjonariusza, może odwołać się od mandatu, ale tylko w jednym przypadku. Mandat zostanie uchylony jeżeli czyn, za który został on wystawiony nie jest wykroczeniem. Przykładowo, policjant wystawił kierowcy mandat za brak kamizelki odblaskowej, która w Polsce nie jest obowiązkowym elementem wyposażenia samochodu. Swoją niewinność kierowca będzie musiał udowodnić przed sądem, odpowiednim dla miejsca, w którym doszło do rzekomego wykroczenia. Na złożenie odwołania ma 7 dni od daty wystawienia mandatu. Sąd w takiej sytuacji nie będzie zajmował się badaniem kwestii winy kierowcy, a jedynie orzeknie czy mandat został wystawiony za czyn, który w świetle prawa jest wykroczeniem.
Co z mandatem z fotoradaru?
W przypadku zarejestrowania naszego auta przez fotoradar stacjonarny, na nasz adres zostanie wysłane oświadczenie do wypełnienia. Kierowca może:
- przyznać się do popełnienia wykroczenia i przyjąć mandat lub odmówić jego przyjęcia,
- wskazać osobę kierująca pojazdem lub osobę, której powierzył pojazd,
- nie wskazać osoby kierującej pojazdem i przyjąć mandat za niewskazanie jej lub odmówić jego przyjęcia.
W przypadku odmowy przyjęcia mandatu sprawa wygląda podobnie jak w przypadku odmowy w razie kontroli drogowej. Sprawa jest kierowana do sądu właściwego dla miejsca popełnienia wykroczenia.
Można także poprosić o sprawdzenie daty ważności legalizacji fotoradaru, który uwiecznił nas na zdjęciu. Jeżeli nie jest ona aktualna, to pomiar wykonany przez urządzenie nie może stanowić podstawy do wystawienia mandatu. Daty można sprawdzić na stronie internetowej Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. To sama zasada tyczy się też innych urządzeń pomiarowych. Mamy prawo poprosić mundurowego o pokazanie nam dokumentu legalizacji.
Mandatom lepiej zapobiec
Chcąc uniknąć mandatu kierowcy pomagają sobie na różne sposoby. Jednym z najpowszechniejszych jest mruganie światłami, ale paradoksalnie za to również grozi mandat. Niezgodne z prawem jest także korzystanie z antyradarów i jammerów oraz zasłanianie tablic rejestracyjnych. Za używanie ww. urządzeń kierowcy grozi wysoka grzywna i 3 punkty karne. Za zakrywanie tablic natomiast – 100 zł kary. Legalną alternatywą jest cb radio, a dla posiadaczy telefonów typu smartfon – specjalne aplikacje dla kierowców. – Nasi użytkownicy mogą za pośrednictwem aplikacji mogą informować się wzajemnie o miejscach, w których może odbywać się kontrola – mówi A. Kaźmierczak, Yanosik.pl – Otrzymują także powiadomienia o lokalizacji stacjonarnych fotoradarów czy odcinkowego pomiaru prędkości – dodaje.