Tak naprawdę nie chodzi jednak o to, aby powyższy obowiązek dotyczył wszystkich umów o dzieło. ZUS podkreśla, że interesują go na tę chwilę tego rodzaju umowy zawierane na polskich uczelniach wyższych, i to zarówno tych państwowych jak i prywatnych. W związku z tym rozpoczęły się liczne kontrole w polskich placówkach edukacyjnych, mających wyjaśnić, czy dana umowa jest rzeczywiście umową o dzieło i czy w takim wypadku nie trzeba od niej odprowadzać składek na ubezpieczenia społeczne (emerytalnej, rentowej, wypadkowej i chorobowej).
Dla przypomnienia o tym z jaką umową mamy do czynienia decyduje nie jej nazwa, lecz treść i wola jej stron. W praktyce zdarza się niestety, że wbrew nazewnictwu zobowiązania, przybiera ono postać umowy zlecenia czy tez umowy o pracę, a te jak wiemy podlegają obowiązkowemu oskładkowaniu. Stąd też kontrola ze strony ZUSu wydaje się być całkowicie uzasadniona.
Sprawdzanie ważności i poprawności umów zawieranych z polskimi wykładowcami może doprowadzić do poważnych skutków finansowych, występujących oczywiście po stronie zatrudniających uczelni. Jeżeli bowiem kontrola wykaże, że istniejące umowy i sposób świadczenia pracy przez nauczycieli akademickich odpowiada umowie o pracę czy umowie zlecenia, uczelnia będzie zobowiązana nie tylko do opłacania składek na ubezpieczenia społeczne, ale także uregulowania zaległości względem ZUS (a te w zależności od czasu, który wiąże uczelnię z danym pracownikiem mogą być niekiedy spore).
Obowiązek oskładkowania umowy o dzieło pojawia się także w innym przypadku – jeżeli pracownik wykonuje dodatkowo umowę o dzieło zawartą z własnym pracodawcą, lub na podstawie tej umowy wykonuje pracę na rzecz własnego pracodawcy, to podlega obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowym, wypadkowemu i chorobowemu zarówno z tytułu umowy o pracę, jak i z umowy o dzieło. W praktyce jednak niewielu przedsiębiorców decyduje się na tego typu rozwiązanie, są to bowiem dla nich dodatkowe koszty utrzymania pracownika.
Uczciwe uczelnie nie powinny obawiać się kontroli ze strony ZUS. Jeżeli zatem umowa o dzieło jest poprawnie skonstruowana i nie zmierza do obejścia prawa, to kontrolerzy nie będą mieli podstaw do jej unieważnienia i nałożenia obowiązku uregulowania składek na ubezpieczenia społeczne. Niestety taka argumentacja nie przekonuje władz wielu uczelni, szczególnie tych prywatnych. Uważają oni, że kontrole podejmowane przez ZUS są zbędne i przyczynią się do wygenerowania niepotrzebnych kosztów, które w ostateczności zapłacimy wszyscy z własnej kieszeni. Dodatkowo kwestionowanie zawieranych umów z wykładowcami nie zawsze wydaje się być uzasadnione. Pomimo dużej krytyki ze strony środowisk akademickich i prawniczych, ZUS nie zamierza odstępować od zapowiedzianych kontroli.