Jak powszechnie wiadomo większa liczba bezrobotnych dotyczy absolwentów studiów humanistycznych, takich jak stosunki międzynarodowe, pedagogika, politologia, czy nawet prawo. Studenci innych kierunków nie mają jednak lżej. Pracodawcy nie chcą zatrudniać absolwentów argumentując swoje stanowisko nienależytym przygotowaniem młodego człowieka do podjęcia prawdziwej pracy i sprostania wielu zadaniom szefa. W rzeczywistości mają oni dużą rację, ponieważ studia w Polsce w dużej mierze opierają się na przyswajaniu wiedzy teoretycznej i tylko częściowo, a czasami nawet wcale, wiedzy praktycznej. Oczywiście taki model kształcenia jest w pewnym zakresie potrzebny, bowiem bez książkowej wiedzy trudno jest podjąć jakiekolwiek praktyczne zadania. Z drugiej jednak strony, każda praktyka dostarcza młodemu człowiekowi niezbędnego doświadczenia, które trwalej odciska się w jego pamięci. Nie zapominajmy też, że problem bezrobocia wiąże się z małą liczbą miejsc pracy dla absolwentów, zwłaszcza humanistycznych kierunków. W Polsce jest widoczny przesyt pracowników o takim typie wykształcenia. Inną sprawą jest także kryzys ekonomiczny, który w coraz większej mierze dotyka nasz kraj i tym samym przyczynia się do postępującej redukcji miejsc pracy.
Mając na względzie powyższe, rząd zdecydował się na przeprowadzenie, dosyć ryzykownej, aczkolwiek koniecznej rewolucji w szkolnictwie wyższym. Co prawda są to na razie wstępne założenia, jednak projekt właściwej ustawy ma być dostępny już w marcu przyszłego roku. Zmiany mają dostosować polski model kształcenia nie tylko do poziomu bezrobocia wśród absolwentów, ale także do nadchodzącego niżu demograficznego, który z pewnością dotknie uczelnie niezależenie od kierunku studiów.
Pierwszą rewolucyjną zmianą ma być reglamentacja najbardziej popularnych kierunków takich jak socjologia, psychologia czy zarządzanie. Obecnie są to kierunki, po których na rynek pracy wydostaje się największa liczba bezrobotnych. Rząd chce, aby liczba powyższych „bomb z opóźnionym zapłonem” została ograniczona do minimum, podobnie zresztą jak liczba studentów, którzy będą chcieli kształcić się w tym kierunku.
Dodatkowo mają zostać wprowadzane zajęcia o charakterze typowo praktycznym, i to na każdym kierunku studiów (niezależenie od tego, czy będzie to uczelnia prywatna czy państwowa). Uczelnie otrzymają także prawo do zaliczania umiejętności praktycznych zdobytych podczas takich właśnie zajęć. Przykładem niech będzie student prawa odbywający praktykę, czy nawet pracujący w kancelarii. Ma to zachęcić do praktycznego zdobywania wiedzy na wszystkich kierunkach studiów. Dodajmy, że nabycie praktycznych umiejętności może oznaczać skrócenie okresu studiowania, co ma być dodatkowym bodźcem do szukania praktyk.
Warto także wskazać, że od 2014 r. zmieni się także zakres przyznawanych stypendiów, które otrzymać będą mogli studenci 1 roku, a nie jak dotychczas studenci 2 roku.
Zmiany cieszą się dużym poparciem wśród władz uczelni oraz samych studentów. Nikt nie ma wątpliwości, że są one potrzebne, a ich forma przedstawiona przez rząd może rzeczywiście polepszyć sytuację na rynku pracy wśród absolwentów wielu polskich uczelni.