Podpisanie umowy ACTA przez Polskę wywołało wśród internautów liczne kontrowersje związane z obawami o możliwość cenzurowania internetu. Krytycy umowy wskazywali na mający wynikać z umowy przerost uprawnień twórców, a przede wszystkim reprezentujących ich organizacji i koncernów. Sytuacja taka budzi, w konsekwencji, również obawy małych i średnich przedsiębiorców, w szczególności związanych z branżą internetową. Ewentualne dodatkowe uprawnienia dużych, często zagranicznych firm, które mogłyby być wykorzystywane dla chronienia lub pod pretekstem chronienia własności intelektualnej, mogłyby stać się jednocześnie narzędziem walki z mniejszymi, choć prężnymi konkurentami.
„Analiza postanowień ACTA prowadzi do wniosku, że akt ten nie powinien samoczynnie zmienić sytuacji małych i średnich przedsiębiorców” – twierdzi Krzysztof Freliszka z Kancelarii Freliszka i Karwowski – „Dokument ten, mając charakter bardzo ogólny, wskazuje na procedury, które na skutek integracji Polski z Unią Europejską i jej dorobkiem prawnym istnieją w naszym kraju od lat”.
ACTA określa standardy ochrony praw własności intelektualnej, które w większości przypadków od dłuższego czasu funkcjonują w polskim prawie, w szczególności na skutek jego harmonizacji z dyrektywami unijnymi, w tym tzw. dyrektywą „enforcement“ z dnia 29 kwietnia 2004r. (2004/48/WE). Instytucje niepokojące krytyków ACTA, takie jak uprawnienie organów państwowych do zobowiązania podmiotów trzecich do przekazywania pokrzywdzonym naruszeniami praw własności intelektualnej informacji o naruszeniu i naruszycielu są już obecne na gruncie Prawa autorskiego czy Prawa własności Przemysłowej (tzw. roszczenia informacyjne). W przypadkach naruszeń praw własności intelektualnej sądy, na wniosek uprawnionych, mogą zobowiązywać osoby trzecie do przekazywania określonych informacji, na potrzeby prawnej ochrony tych uprawnionych. Nie można wykluczyć nadużywania tych środków, w tym przeciwko mniejszym konkurentom, jednak nie na skutek podpisania ACTA, lecz na mocy obowiązujących od lat przepisów prawa unijnego i prawa polskiego.
Co więcej, sama umowa w wielu przypadkach daje krajom przystępującym do niej prawo dookreślenia sposobu implementacji jej zapisów do swojego systemu prawnego, a nawet pozostawia im swobodę wstrzymania się od takiej implementacji. Zapisy umowy mają charakter wskazówek, nie precyzujących szczegółów opisywanych instytucji. Daje to polskiemu ustawodawcy znaczne pole manewru, szczególnie, że zapisy ogólne umowy wielokrotnie wskazują, iż stosowanie ACTA nie może pozostawać w sprzeczności z podstawowymi zasadami prawnymi państw członkowskich, nie może uchybiać prawu do prywatności, czy ochronie informacji poufnych. Wreszcie, wiele z najbardziej kontrowersyjnych zapisów umowy wprowadza regulację o charakterze jedynie fakultatywnym. Od polskiego ustawodawcy będzie więc w znacznej mierze zależało, czy zechce – na skutek podpisania ACTA – wprowadzać zmiany w polskim systemie prawnym. Mając jednak na względzie dotychczasowy – wysoki, unijny standard ochrony praw własności intelektualnej wprowadzony do polskich przepisów – zmiany takie wydają się co do zasady zbędne.
Nie można jednak wykluczyć, że polski ustawodawca na zmiany takie zdecyduje się. Jednak dopiero ostateczny, nieznany jeszcze kształt tych zmian może mieć znaczący wpływ na funkcjonowanie małych i średnich przedsiębiorców. Sam dokument ACTA nie wydaje się być w tym względzie przełomowy.a