– Zakłady ubezpieczeń będą dostarczały informacji o szkodach, które rejestrują u siebie – mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń. – Dzięki temu będzie można zweryfikować, czy dana szkoda nie jest dwa razy zgłoszona do dwóch różnych zakładów ubezpieczeń, czy szkoda naprawdę miała miejsce, czy też jest to celowe działanie polegające na wyłudzeniu odszkodowania od zakładów ubezpieczeń.
To projekt Polskiej Izby Ubezpieczeń i Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Baza Zdarzeń i Szkód zostanie uruchomiona w ciągu trzech najbliższych miesięcy. W pierwszej kolejności w bazie znajdą się dane dotyczące ubezpieczeń majątkowych od ognia i innych żywiołów oraz pozostałych szkód rzeczowych (np. kradzieże), a także ubezpieczenia życiowe z grupy indywidualnych ochronnych oraz niektóre grupowe. Do końca roku baza obejmie wszystkie ubezpieczenia majątkowe i na życie. Będzie funkcjonowała na zasadzie dobrowolności i wzajemności.
PIU ocenia, że budowana za blisko 7 mln zł baza umożliwi wzrost wykrywalności wyłudzeń, co oznacza wymierne korzyści dla ubezpieczycieli – ok. 5,7 mln zł dla ubezpieczeń na życie i 11,1 mln zł dla ubezpieczeń majątkowych w ciągu pierwszych trzech lat działania BZS.
Na uruchomieniu bazy tym samym mogą skorzystać również klienci.
– Jeśli wzrośnie wykrywalność przestępstw, ubezpieczyciele będą wypłacali mniej odszkodowań. Ponieważ to wszystko idzie z tej samej puli, płacą za to klienci. Więc im mniej będzie wypłacane, tym większa będzie możliwość zmniejszania stawek ubezpieczeniowych, czyli dla uczciwego klienta zakładu ubezpieczeń będzie to konkretna korzyść w postaci niższej składki ubezpieczeniowej – podkreśla prezes PIU w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes.
Tego typu bazy istnieją w większości państw europejskich. Potrzeba ich stworzenia wynikała z częstych prób wyłudzania odszkodowań. Europejskie instytucje szacują, że ubezpieczyciele tracą na wyłudzeniach ok. 3 proc. składki.
W Wielkiej Brytanii, gdzie tego typu zdarzeń jest znacznie więcej niż w Polsce, ich wykrywalność wzrosła po uruchomieniu Insurance Fraud Bureau.
– Ta instytucja w Wielkiej Brytanii ma dostęp do wszystkich publicznych baz danych, również policyjnych, prowadzi działania zastępujące policję. My absolutnie czegoś takiego nie robimy. Od ścigania przestępców w Polsce jest policja, instytucje państwowe, natomiast nam chodzi w dużej mierze o prewencję – wyjaśnia Prądzyński. – Jeżeli wiemy, że coś jest właściwie niewykrywalne, to mamy poczucie bezkarności. Wiedząc, że jest prewencja, narzędzie, którym ubezpieczyciele mogą się posłużyć, to siłą rzeczy jest mniejsza inklinacja do popełnienia przestępstwa.