Skutkiem zamrożenia płac sędziów było skierowanie skargi do Trybunału Konstytucyjnego przez I Prezesa Sadu Najwyższego. Zdaniem skarżącego powyższy pomysł rządu był sprzeczny z Konstytucją. Chodzi w tym miejscu dokładnie o naruszenie zasady ochrony praw nabytych oraz zaufania do państwa i stanowionego przez niego prawa. Oprócz tego I Prezes SN podnosił, że sam tryb uchwalenia i wdrożenia w życie kontrowersyjnych przepisów tzw. ustawy okołobudżetowej (bo to na niej skupiała się skarga), był niezgodny z przepisami i ogólnie przyjęta zasada rzetelnej legislacji. Ostatecznie Trybunał Konstytucyjny przyjął skargę do rozpoznania i wydał w tym przedmiocie wyrok 12 grudnia 2012 r.
Niestety TK orzekł, że zamrożenie wynagrodzeń sędziów w obowiązującym jeszcze roku nie narusza zasad Konstytucji, na które powoływał się skarżący. Zasadniczym argumentem za takim stanowiskiem był fakt, iż zamrożenie dotyczy nie jakiegoś bliżej nieokreślonego okresu czasu, lecz tylko jednego roku – dla przypomnienia warto podkreślić, że płace zostaną „odmrożone” już od początku 2013 r., czyli za niedługo. TK podkreślał, że „sędziowie – tak jak wszyscy inni obywatele – muszą liczyć się z tym, że sytuacja społeczno-gospodarcza państwa może wymusić zmiany prawa, w tym dotyczącego ich wynagrodzeń”. Tym samym stworzenie ustawy okołobudżetowej i kontrowersyjnych dla sędziów zapisów regulujących zasady ich wynagradzania są należycie uzasadnione. Głównym celem polskiego rządu w tej sprawie było zachowanie równowagi budżetowej i zaoszczędzenie kwoty rzędu 140 mln zł (co nawiasem mówiąc nie jest dużym sukcesem biorąc pod uwagę wielkość naszego krajowego budżetu, a w zasadzie jego deficytu).
„Postanowienia konstytucyjne dotyczące wynagrodzeń sędziów (gwarantujące wynagrodzenie „odpowiadające godności urzędu”) nie ustanawiają ich osobistych uprawnień („przywilejów”) . O ile „godność urzędu” sędziego stosunkowo łatwo ocenić w aspekcie prestiżu zawodowego lub społecznego, o tyle w aspekcie finansowym jest ona całkowicie niewymierna i niemożliwa do uchwycenia wskaźnikami ekonomicznymi. Wynagrodzenia sędziów są trwale związane z budżetem państwa, więc ich kształtowanie nie może pozostawać oderwane od stanu finansów publicznych. Powinny być możliwie wysokie i możliwie stabilne, ale nie oznacza to, że niezależnie od sytuacji budżetowej, muszą sukcesywnie wzrastać aż do przekroczenia konstytucyjnego limitu zadłużenia (60 proc.PKB). Nie istnieje konstytucyjne prawo sędziego do wynagrodzenia za pracę w określonej wysokości – postanowienia Konstytucji nie ustanawiają prawa podmiotowego sędziów, lecz jedynie tworzą po stronie państwa określone obowiązki w tym zakresie. Prawo sędziów do podwyższonego wynagrodzenia nie powstało przed 1 stycznia 2012 r., bo – zgodnie z Kodeksem pracy – wynagrodzenie przysługuje za pracę wykonaną i z reguły wypłaca się je z dołu. Regulacja nie narusza zatem pod tym względem Konstytucji”. Powyższa argumentacja TK zdaje się zatem zamykać sprawę definitywnie.