Jednym z podstawowych obowiązków radcy prawnego jest dbanie o interes swojego klienta. Oczywiście świadczona pomoc prawna nie może pozostawać w sprzeczności z powszechnie obowiązującym prawem. Niemniej jednak nierzetelne działanie pełnomocnika może skutkować poważnymi sankcjami dla prawnika. Aby wymusić prawidłowość podejmowanych czynności przez radców i zachowanie należytej staranności zawodowej, samorząd radcowski ma do dyspozycji postępowanie dyscyplinarne i szereg kar związanych z naruszeniami dokonywanymi przez radców.
Jedną ze spraw związanych z odpowiedzialnością zawodową było niedawne pozbawienie prawa do wykonywania zawodu jednego z radców prawnych. W praktyce tak surową sankcję ponosi się za naprawdę ciężkie przewinienia zawodowe. Wyższy Sąd Dyscyplinarny ukarał prawnika w ten sposób, ponieważ sprzeniewierzył on ok. 2 mln zł należących do swojego klienta. Widać zatem, że stanowisko WSA było jak najbardziej prawidłowe. W całej sprawie nie było by nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wypowiedział się w niej sam Sąd Najwyższy. Niezadowolony z orzeczenia WSA radca prawny złożył, jak można było się domyślić, kasację do SN. Zgodnie bowiem z art. 62(2) w zw. z art. 62(3) ustawy o radcach prawnych, od orzeczenia wydanego przez Wyższy Sąd Dyscyplinarny w drugiej instancji przysługuje stronom, Ministrowi Sprawiedliwości, Rzecznikowi Praw Obywatelskich oraz Prezesowi Krajowej Rady Radców Prawnych kasacja do Sądu Najwyższego. Orzeczenie, od którego służy kasacja powyższym podmiotom nie podlega wykonaniu do czasu wniesienia kasacji lub bezskutecznego upływu terminu do jej wniesienia. Kasacja może być wniesiona z powodu rażącego naruszenia prawa, jak również rażącej niewspółmierności kary dyscyplinarnej.
Sporządzając pismo do Sądu Najwyższego raca prawny sam podpisał się pod kasacją, na co Sąd wezwał go do uzupełnienia braków tego środka odwoławczego, to znaczy napisania i podpisania jej przez przedstawiciela procesowego – adwokata lub radcę prawnego. Radca uzupełnił brak poprzez nadesłanie pisma podpisanego przez adwokata. Niestety jak się okazało zrobił to na tyle nieumiejętnie, że data i treść przedmiotowej kasacji były identyczne, jak w pierwszym przypadku. W takim przypadku Sąd Najwyższy na rozprawie 29 maja 2013 r. pozostawił skargę bez rozpoznania. Podstawą decyzji SN był przepis wynikający z art. 74(1) ustawy o radcach prawnych w zw. z art. 531 § 1 Kodeksu postępowania karnego. Zgodnie z nim Sąd Najwyższy pozostawia bez rozpoznania przyjętą kasację, jeżeli nie odpowiada ona przepisom wymienionym w art. 530 § 2 KPK (m.in. podpis pełnomocnika strony wnoszącej kasację) lub gdy przyjęcie kasacji nastąpiło na skutek niezasadnego przywrócenia terminu. Sąd kasacyjny wydaje postanowienie bez udziału stron, chyba że prezes Sądu Najwyższego zarządzi inaczej.
W uzasadnieniu swojego stanowiska SN podkreślił, że podpisanie pierwotnie wysłanego do tego Sądu pisma procesowego (kasacji) przez adwokata nie jest realizacją przymusu adwokacko – radcowskiego. Treść pierwszego i drugiego pisma była bowiem identyczna, co oznacza, że adwokat podpisujący kasację w ogóle nie przyczynił się do jego powstania. Tym samym wymogi ustawowe przy wnoszeniu kasacji w tego typu sprawach zostały całkowicie pominięte. Gdyby adwokat podpisujący pismo w sprawie radcy prawnego zmienił jego treść i formę, kasacja zostałaby przyjęta przez SN do rozpatrzenia. Tak niestety się nie stało, a bohater tego artykułu musi pożegnać się z prawem do wykonywania zawodu.