Jeśli sytuacja w rodzinie i w firmie jest sprzyjająca rozmowom o sukcesji, można wypracować wspólnie zasady przekazania majątku i spisać je w postaci planu sukcesji. Da to wszystkim zainteresowanym pełną jasność co do ich sytuacji i pozwoli na uniknięcie zaskoczenia i nieprzyjemnych rozczarowań.
Należy przede wszystkim zastanowić się, jak widzimy przyszłość firmy po naszej śmierci. Czy nasi spadkobiercy powinni być w ogóle wyłączeni z możliwości uczestniczenia w spółce, czy być może wstąpić do niej powinien jeden z nich, a może w takim wypadku należałoby do spółki wprowadzać jako wspólników zaufanych menadżerów, którzy znają firmę i angażują się w jej rozwój?
Odpowiedzi min. na te pytania pozwolą na utworzenie odpowiednich scenariuszy finansowych i prawnych.
Jeśli widzimy jednego lub kilku z naszych spadkobierców w roli sukcesorów, możemy wykorzystać rozwiązania prawa spadkowego do uregulowania ich pozycji. W takim wypadku zastosowanie mogą znaleźć w szczególności testament oraz zapis windykacyjny.
Jeśli uczynimy jedną osobę spadkobierca w testamencie, nie możemy zapomnieć o konieczności wypłaty przez nią zachowków osobom, które dziedziczyłyby akcje na mocy ustawy, jednak w testamencie zostały od tego wyłączone. Należy zawczasu zastanowić się nad ewentualnymi źródłami spłaty.
Powołanie określonej osoby do dziedziczenia w testamencie powoduje, że zostaje ona powołana do całego spadku (do wszystkich jego składników). Wobec tego, spadkobierca testamentowy dziedziczyć będzie nie tylko akcje w spółce, ale również wszystkie pozostałe składniki majątku spadkodawcy. Takie rozwiązanie może okazać się za mało elastyczne, w sytuacji, gdy spadkodawca chciałby zabezpieczyć odpowiednio również pozostałych członków rodziny.
W takim wypadku można również skorzystać ze stosunkowo nowego rozwiązania polskiego prawa spadkowego, a mianowicie zapisu windykacyjnego. Zapis taki zamieszcza się w testamencie sporządzonym przed notariuszem. Jego skutkiem określona osoba nabywa ściśle wskazane w nim prawa majątkowe, np. akcje spółki.
W spółce akcyjnej – inaczej niż w spółce z o.o. – ustawodawca nie przewidział możliwości wyłączenia w statucie spadkobiercy od wstąpienia do spółki w miejsce zmarłego akcjonariusza. Nie możemy zatem wprowadzić do statutu prostego rozwiązania, iż spadkobiercy zmarłego akcjonariusza nie mogą zająć jego miejsca w spółce.
Dobrym rozwiązaniem jest w tym wypadku wykorzystanie możliwości, jakie daje umorzenie akcji. Statut spółki może przewidywać, że śmierć akcjonariusza spowoduje w zasadzie automatyczne umorzenie (a więc unicestwienie) jego akcji, a spadkobiercy otrzymają ze spółki odpowiedni ekwiwalent pieniężny. Zamiast akcji w spółce otrzymają zatem określone środki pieniężne.
Warto zawczasu przemyśleć, w jaki sposób ustalana będzie wysokość tych wypłat, w jaki sposób będą one następować (wypłaty jednorazowe, ratalne), skąd spółka pozyska środki na spłatę spadkobierców? Szczególnie ta ostatnia kwestia powinna zostać dokładnie przeanalizowana. Może okazać się bowiem, że spółka nie będzie posiadała wolnych środków na takie wypłaty.
Przezorne spółki tworzą np. kapitały rezerwowe, na które przelewane są odpowiednie części zysku właśnie w celu odłożenia środków na spłaty spadkobierców. Możliwe są też różne warianty łączenia finansowania własnego z finansowaniem zewnętrznym, w tym formie kredytów i ubezpieczeń, konstruowanych specjalnie na takie wypadki.
Należy pamiętać, że spadkobiercy, którzy nie wstępują do spółki powinni zasadniczo otrzymać wypłaty, które rekompensują ich udział w spadku. Mówiąc inaczej ich sytuacja nie powinna być gorsza, niż ta jaką osiągnęliby, gdyby normalnie wstąpili do spółki w miejsce zmarłego akcjonariusza. Wobec tego rozliczenie ze spadkobiercami nie zamyka się zwykle w kwocie odpowiadającej wartości nominalnej akcji zmarłego lub wartości wniesionego wkładu, lecz powinno generalnie odpowiadać wartości rynkowej. W spółce akcyjnej mamy jednak większe pole do manewru w tym zakresie, niż w spółce z o.o. Jednak zarówno zarząd, jak i akcjonariusze powinni mieć świadomość skali takich spłat.