Po blisko dwuletnim postępowaniu likwidacyjnym z udziałem poszkodowanej pacjentki, lekarza i zakładu ubezpieczeń, zakończono ugodą sprawę zainicjowaną wezwaniem do zapłaty, skierowanym do placówki medycznej. Istota problemu sprowadzała się do zaniechania weryfikacji wyników badań obrazowych i niewykonania kontrolnego badania radiologicznego, co skutkowało zaniechaniem wdrożenia prawidłowego leczenia. W konsekwencji doprowadzono do deformacji kończyny i znacznego pogorszenia się stanu zdrowia.
Pamiętaj: Błędy diagnostyki i terapii, opieszałość w podejmowaniu czynności i niedostateczne pouczenie pacjenta o ryzyku związanym ze stanem jego zdrowia stanowią przesłanki odpowiedzialności lekarza z tytułu czynu niedozwolonego.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 27 czerwca 2007 roku (VI ACa 108/07)
W marcu 2011 roku 69-letnia kobieta, po upadku w mieszkaniu na skutek zachwiania równowagi, została przyjęta do jednego ze szpitali w województwie pomorskim, gdzie zdiagnozowano u niej złamanie przedramienia. W związku z tym, w znieczuleniu dożylnym dokonano repozycji i unieruchomienia kończyny opatrunkiem gipsowym. Następnie wykonano kontrolne badanie radiologiczne, które wykazało prawidłowe ustawienie złamania. W toku dalszych czynności, u pacjentki zastosowano farmakoterapię działającą przeciwbólowo, założono chustę, a następnie zalecono dalsze unieruchomienie kończyny oraz wykonanie badań kontrolnych w poradni ortopedycznej. Kobieta zastosowała się do zaleceń lekarskich, jednak ból, opuchlizna i ograniczenia ruchomości prawej kończyny górnej nie ustępowały. Z utrzymującymi się dolegliwościami, celem kontynuacji leczenia, pacjentka zgłosiła się do lekarza ogólnego, który skierował ją do ortopedy.
Do specjalisty pacjentka zgłosiła się już następnego dnia. W historii choroby lekarz odnotował informację o wizycie z rozpoznaniem złamania przedramienia. W toku dalszego leczenia, w kwietniu 2011 roku, pacjentka poddała się badaniu RTG prawej kończyny górnej, a następnie po raz kolejny udała się do specjalisty z zakresu ortopedii, celem skontrolowania stanu zdrowia i kontynuacji leczenia. Diagnoza i dotychczasowy zachowawczy plan leczenia nie uległy zmianie. Pomimo wykonywania zaleceń lekarskich i prowadzenia ostrożnego trybu życia, chora nadal uskarżała się na dolegliwości. Przeprowadzona w maju 2011 roku konsultacja ortopedyczna ujawniła stan po złamaniu nasady dalszej kości przedramiennej, wadliwe ustawienie odłamów oraz ulnaryzację (łokciowe odchylenie dłoni i palców), dlatego też pacjentce zalecono złożoną rehabilitację. Ze wskazanej kuracji chora korzystała w sierpniu 2011 roku. Mimo intensywnego leczenia, u pacjentki orzeczono umiarkowany stopień niepełnosprawności. Kobieta wymagała zaopatrzenia w przedmioty ortopedyczne i pomoce techniczne ułatwiające funkcjonowanie oraz wsparcia ludzkiego w samodzielnej egzystencji. Od czasu zdarzenia, pacjentka uskarżała się na dolegliwości bólowe prawej ręki, które uniemożliwiały jej normalne funkcjonowanie. Kończyna była zdeformowana, a poszkodowana zaniepokojona swoim stanem zdrowia i zmęczona ograniczeniami.
Pamiętaj: Zakład opieki zdrowotnej (szpital) ponosi odpowiedzialność za błędy organizacyjne i zaniedbania personelu medycznego oraz za naruszenie standardów postępowania i procedur medycznych przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych, skutkiem czego są poważne szkody doznane przez pacjenta.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie z dnia 12 października 2006 roku (I ACa 377/06)
W pierwszej kolejności należało ocenić, czy poszkodowanej kobiecie, jako pacjentce, zapewniono konieczną z uwagi na jej stan zdrowia opiekę lekarską, poprzez zastosowanie odpowiedniej diagnostyki i właściwego leczenia doznanego urazu kończyny górnej. Firma Medicalex, pełnomocnik pacjentki, wskazała, że zdarzenie powodujące szkodę na osobie miało miejsce podczas leczenia w poradni ortopedycznej. Polegało ono na dokonaniu przez lekarza specjalistę ortopedii i traumatologii narządu ruchu pobieżnej oceny stanu zdrowia pacjentki, zignorowaniu objawów odczuwanych i zgłaszanych przez pacjentkę – jak ból, obrzęk i ograniczenie ruchomości w obrębie nadgarstka – oraz na opieszałości w udzielaniu świadczeń zdrowotnych, w tym w wykonywaniu specjalistycznej diagnostyki (kontrolne badanie radiologiczne wykonano dopiero w kwietniu 2011 roku, tj. po upływie blisko miesiąca od opatrzenia w szpitalu). Skutkowało to zaniechaniem wdrożenia prawidłowego leczenia, a w konsekwencji doprowadziło do negatywnych, a nieodwracalnych skutków i znacznego pogorszenia się stanu zdrowia pacjentki.
Lekarz ortopeda, podczas wizyty kontrolnej w ciągu 7 dni od opatrzenia na oddziale ratunkowym, powinien wykonać badanie kontrolne RTG, a następnie ocenić, czy nie doszło do utraty korekcji i podjąć decyzję co do dalszego leczenia. W przypadku utraty korekcji, należało skierować pacjentkę na leczenie operacyjne (powtórna repozycja). Zaniechanie lekarza ortopedy uniemożliwiło więc wdrożenie w stosunku do poszkodowanej kobiety prawidłowego leczenia, mogącego wyeliminować bądź zmniejszyć typowe powikłania urazu i sformułować rokowania w prawidłowy sposób.
Pamiętaj: W sytuacji, gdy pacjent korzysta ze świadczeń gwarantowanych w systemie ubezpieczenia zdrowotnego, odpowiedzialność podmiotu leczniczego za czyn lekarza opiera się na konstrukcji odpowiedzialności zwierzchnika (pracodawcy) za podwładnego (pracownika), czyli za osobę, która przy wykonywaniu powierzonych jej czynności podlega kierownictwu i ma obowiązek stosowania się do wskazówek przełożonego (tzw. stosunek zależności i podporządkowania). Lekarz, pomimo znacznej samodzielności i niezależności w zakresie czynności diagnozy i terapii, pozostaje podwładnym podmiotu leczniczego.
Art. 415 i 430 Kodeksu cywilnego
W listopadzie 2012 roku Medicalex złożył roszczenia odszkodowawcze wobec podmiotu leczniczego (pracodawca lekarza ortopedy). W odpowiedzi na wystąpienie, pełnomocnik pacjentki otrzymał od placówki medycznej informację, że korespondencja związana z roszczeniami została przekazana do ubezpieczyciela. Z uwagi na powyższe oraz fakt, że zakład ubezpieczeń nie podjął żadnych działań i nie dopełnił ciążącego na nim obowiązku informacyjnego, pełnomocnik zwrócił się do podmiotu leczniczego z ponowną prośbą o podanie kompletnych danych ubezpieczenia OC z tytułu świadczonych usług medycznych, aktualnych w dniu powstania szkody, tj. w marcu 2011 roku. Po ustaleniu, że ochrony ubezpieczeniowej udzielił zakład ubezpieczeń X, roszczenia zostały skierowane wprost do niego. W odpowiedzi ubezpieczyciel placówki zdecydował się na wydanie opinii medycznej. Dodatkowo zwrócił się z prośbą o udostępnienie dokumentacji radiologicznej poszkodowanej.
Zdaniem konsultanta medycznego zakładu ubezpieczeń, brak było jakichkolwiek nieprawidłowości po stronie ubezpieczonej placówki. W konsekwencji ubezpieczyciel nie znalazł podstaw do przyjęcia odpowiedzialności z tytułu doznanej przez pacjentkę szkody osobowej. Do zakładu ubezpieczeń zostało więc wysłane odwołanie. Miało to na celu zweryfikowanie błędnych, zdaniem Medicalex, ustaleń ubezpieczyciela dotyczących procesu leczenia ortopedycznego, a tym samym zamierzano doprowadzić do pozytywnego dla poszkodowanej rozstrzygnięcia.
Po ponownej analizie zebranego w sprawie materiału dowodowego, zakład ubezpieczeń zaproponował zakończenie sprawy w drodze ugody. Zaproponowana kwota ugody na poziomie 10 tys. złotych okazała się nieadekwatna do rozmiaru krzywdy doznanej przez pacjentkę, dlatego pełnomocnik poinformował poszkodowaną o możliwości dalszego dochodzenia roszczeń odszkodowawczych na drodze sądowej. Okazało się jednak, że kobieta nie zamierzała kierować sprawy do sądu. Dlatego też Medicalex przystąpił do negocjacji ugodowych, które toczyły się przez kolejne miesiące. W ich następstwie, po konsultacji z poszkodowaną, czyniąc zadość wzajemnym ustępstwom, pełnomocnik zdecydował się na zawarcie ugody z ubezpieczycielem, opiewającej na łączną kwotę 21 tys. złotych.
Pamiętaj: Ugoda zawarta z towarzystwem ubezpieczeniowym skutkuje wygaśnięciem roszczenia odszkodowawczego.
Ugoda jest jednym (nie jedynym) ze środków do uzyskania należnego osobie poszkodowanej odszkodowania.
Art. 917 i art. 918 Kodeksu cywilnego
Sprawa ta pokazuje, że ugody należy negocjować, ponieważ pierwotnie zaproponowana kwota ugody niejednokrotnie bywa zaniżona i nieadekwatna do rozmiaru doznanej krzywdy. Umiejętnie prowadzone negocjacje pozwalają na zawarcie rozsądnej ugody w odpowiedniej wysokości.